W byłych europejskich krajach postkomunistycznych, z wyjątkiem, częściowo oczywiście krajów bałtyjskich, nie doszło do przemian, które metaforycznie można nazwać rewolucją antykolonialną i rewolucją antysocjalistyczną.
Ani Białoruś ani Ukraina nie zrzuciły pęt rosyjskiego kolonializmu i cały czas zatopione są w kulturze rosyjskiej, nie mówiąc już o daleko idącej zależności od rosyjskiej gospodarki, a Białoruś nawet od rosyjskiej armii. Nie doszło do rewolucji antysocjalistycznej w znaczeniu wzięcia swoich spraw w swoje ręce, zwiększeniu odpowiedzialności jednostki za swoje życie, znacznym uniezależnieniu się od kolektywu, w tym od państwa. Ta druga rewolucja częściowo już nastąpiła na, rozbitej państwowo Ukrainie, a dopiero tylko się zaczęła w sprawnie zarządzanej, ale bez perspektyw szybszego rozwoju, Białorusi (por. S. Pastuszewski, Bonapartyzm póki co zdaje białoruski egzamin: „Świat Inflant” 2014, nr 11, s.1-3). Być może nad Dnieprem, Dźwiną i Prypecią proces ten przyspieszy się, gdy – zgodnie z dyrektywą Prezydenta – w 2016 roku zostaną zlikwidowane kołchozy i sowchozy.
Nieoczekiwanie owe procesy fundamentalnych przemian najdalej zaszły w Mołdawii, kraju w porównaniu z tymi dwoma najbiedniejszym i w zasadzie nie chcianym przez nikogo, także przez braci Rumunów. Mołdawianie siłą rzeczy muszą bowiem radzić sobie sami, masowo pracując poza granicami swego państwa (w wolumenie PKB dochód z pracy za granicą przewyższa wytworzony na miejscu), ale mają też od Stwórcy bonus w formie przyjaznego klimatu (niskie koszty ogrzewania) i ziemi, która podobne jak na Ukrainie sama rodzi.
Trzecia rewolucja, czyli narodowościowa też najdalej postąpiła w Mołdawii, gdyż Mołdawianie nie dość, że uważają się za lepszych czyli mniej cygańskich od Rumunów i w zasadzie są dwujęzyczni, to znaczy rumuńsko – i rosyjskojęzyczni. Siłą rzeczy związani są z kulturą rosyjską ale dzięki swemu nie słowiańskiemu językowi nie są od niej tak zależni jak Białorusini i Ukraińcy.
Trwające od 2013 roku dramatyczne wydarzenia na Ukrainie w sposób przyspieszony kreują odrębny naród.
Twórczych, choć bolesnych wstrząsów nie przeżywa natomiast Białoruś.
Owe trzy przemiany-rewolucje w najmniejszym stopniu zachodzą bowiem w tym kraju, na co zresztą wyraża zgodę, konserwatywne na swój sposób białoruskie społeczeństwo (naród państwowy).
Stefan Pastuszewski