Co o wizycie prezydenta Ukrainy w Warszawie piszą na wschodzie? Piszą jasno i bez ogródek, iż jest to przedostatnią okazja, na to aby Ukraina zaprezentowała Polsce swoją dobrą wolę w kwestii trudnej dla obu stron polityki historycznej. Jeśli i tym razem nie dojdzie do przełomu co niestety może mieć miejsce, to zdecydowanie bardziej winny tej sytuacji będzie sam Andrzej Duda, a nie jego ukraiński odpowiednik gdyż zażądanie jasnych deklaracji w tej sprawie Polacy oczekują od polskich władz a szczególnie od głowy polskiego państwa. Ukraiński korespondent w Warszawie Jurij Banachewycz (agencja Ukrinform) przyznaje, że Polska i Ukraina muszą definitywnie i jak najszybciej rozwiązać problemy swojej wspólnej acz trudnej przeszłości. Na tym miejscu trzeba to sobie jasno powiedzieć iż jest to nie tylko potrzeba oczyszczenia tych niezagojonych ran aby mogły się wreszcie zabliźnić. Poza aspektami dziejowej sprawiedliwość jest tocteż że okazja i absolutna konieczność w aspekcie szumnie zapowiadanej przez obie strony bardzo szerokiej wręcz „braterskiej” relacji obu narodów.
Byłoby dobrze aby obie rządzące strony zrozumiały, iż nie będzie mowy o dobrych i maksymalnie szerokich i w pełni szczerych relacjach Polaków i Ukraińców bez zamknięcia historii tych ludzkich dramatów, morza wylanej krwi która dzieli i dalej dzielić będzie oba narody, nie będzie możliwe pełna przyjaźń bez słów „przepraszamy i prosimy o wybaczenie”. To konieczność oddania hołdu i przywrócenia pamięci o dziesiątkach tysięcy Polaków zamordowanych na Wołyniu i innych częściach dawnej Rzeczypospolitej. Oczywiście kwestia oczyszczenia relacji obu narodów ma nie tylko charakter emocjonalny i sentymentalny to także dziejowa potrzeba chwili choćby z uwagi na to, że „rosyjska propaganda próbuje aktywnie wykorzystać tematykę tragedii wołyńskiej, aby skłócić albo przynajmniej pogorszyć klimat w relacjach między Kijowem a Warszawą. Nie można czekać na prowokacje związane ze zbliżającą się 80 rocznicą tragedii na Wołyniu. Trzeba spróbować sprowadzić ich ryzyko do minimum. Do tego potrzebne są kolejne kroki w stronę historycznego pojednania. Pozwolenia na przeprowadzenie ekshumacji polskich ofiar na Ukrainie, wspólne uczczenie ofiar tych tragicznych wydarzeń, czy utworzenie nowych miejsc pamięci mogą być takimi działaniami, które rozbroją arsenał propagandy rosyjskiej” – pisze ukraiński dziennikarz Banachewycz. Potrzeby są jasne ale należy postawić pytanie czy rządzący na Ukrainie prezydent Żełeński oraz Prezydent Duda i rząd w Warszawie gotowi są stanąć w prawdzie i w imię dalszej wzajemnej przyszłości i dziejowej sprawiedliwości jaka należy się pomordowanym na wschodzie podjąć ten trudny acz konieczny trud dla definitywnego oczyszczenia wzajemnych relacji. Wszystko co nas obecnie łączy i za co sobie dziękujemy jest mimo wszystko niczym w porównaniu do tego co mogłoby się dziać „między nami” po prawdziwym pojednaniu Polsko-Ukraińskim. Czy stać Was na to rządzący?
Red.