Lwowska Panna Łaskawa

Pod koniec XVI wieku we Lwowie zmarła pewna młoda dziewczyna. Miała na imię Katarzyna, była córką Wojciecha Domagalicza. Był to znany obywatel i ławnika lwowski. Żoną jego i matką zmarłej była Katarzyna Wolfowiczówna. Wspominamy o jej rodowym nazwisku, bo jej ojciec, Józef Wolfowicz, obywatel lwowski i geometra, czyli dziadek zmarłej Katarzyny, odegra w tej historii ważną rolę.

Śmierć dziecka zawsze jest tragedią dla rodziców. Choć zdarzało się to nieporównanie częściej niż dziś, żałoba zawsze wstrząsała tymi, którzy pozostali na ziemi. Największe poetyckie świadectwo takiej żałoby zostawił nam w tej samej epoce Jan Kochanowski z Czarnolasu. Ale i w tej lwowskiej rodzinie bliscy nie mogli zapomnieć zmarłej Katarzyny. Została ona pochowana w pobliżu ołtarza katedralnego kościoła, pod murem, po zewnętrznej jego stronie.

Rodzina ta musiała mieć spore zasługi dla Kościoła, że biskup wyraził zgodę na taki pochówek. I tu warto uczynić dygresję. Arcybiskupem lwowskim wówczas był Jan Dymitr Solikowski herbu Bończa. Był on także sekretarzem królewskim, legatem papieża Klemensa VIII, dyplomatą, pisarzem politycznym i poetą, a także polemistą religijnym.

Nieszczęśliwi rodzice spędzali nad grobem Katarzyny długie godziny. Dziadek Józef Wolfowicz chciał jakoś ich żal złagodzić, a przede wszystkim szukał sposobu, by tę tęsknotę i myśl o zmarłej przemienić w modlitwę. I w końcu znalazł na to sposób. Namalował obraz, na którym przedstawił Matkę Bożą, siedzącą na tronie z Panem Jezusem na ręku. Poniżej umieścił natomiast wnuczkę, klęczącą ze złożonymi rękoma. Obraz ten umieścił nad grobem na ścianie kościoła.

NIe wiemy, czy twórca obrazu był rzeczywiście znającym się na swojej pracy artystą, ale najprawdopodobniej tak właśnie było, bo stworzył dzieło, które zadziwia i ma w sobie życie i świętość, a także boski Majestatat. Widz mimo woli wpatrując się w obraz skłania się do uwielbienia i modlitwy. Tę dziwną moc mają w sobie wizerunki w wielkich sanktuariach jak na przykład na Jasnej Górze. Czuje się tam obecność jakiejś przedziwnej powagi i mocy nadprzyrodzonej, która napełnia duszę pewnością, że pod tą opieką modlący się będzie bezpieczny, chociażby nawet umarł…

Można się domyślać, że znękani żałobą rodzice doznali przed tym obrazem pocieszenia. Świadczy o tym późniejsza troska rodziny o utrzymanie tego miejsca. Kult tego obrazu zaczął się rozszerzać. Również i inne osoby przychodziły tu ze swymi prośbami do Maryi. A i Pan Bóg nie skąpił w tym miejscu nadzwyczajnych łask i uzdrowień. Znany z tamtych czasów i opisany jest przypadek pani Kociołkówny, lwowianki chorej na serce. Bóle w klatce piersiowej były tak potężne, że prawie traciła przytomność. Lekarze nic poradzić nie mogli. Krewni ofiarowali ją Najświętszej Pannie w cudownym obrazie, i wyzdrowiała.

Z biegiem czasu kult obrazu się rozprzestrzeniał. Od rana do późnej nocy bez przerwy modlili się ludzie, zapalano lampy, świece, składano wianki, bukiety, wota… Obraz zaczął być słynny i stał się niezbywalnym elementem społecznego życia miasta. Ówczesna kronika mówi, że młodzież idąc i wracając ze szkół, zwykle przed obraz ten szła na modlitwę.
Stanisław Grochowski herbu Junosza, który w 1634 został arcybiskupem lwowskim, stwierdził, że nabożeństwo to przybiera takie rozmiary, że Kościół dłużej nie może już pozostawać tylko widzem i świadkiem. Po naradzie z kapitułą, polecił obraz przenieść do kaplicy Rajeckiej, zwanej Szołcowską, na cmentarzu kościelnym. Kaplica ta z jakichś powodów, które trudno odtworzyć, miała pozostać zamknięta. Co ciekawe, to nie przerwało nabożeństwa. Przed zamkniętą kapliczką ludzie modlili się codziennie, bez względu nawet na pogodę. Na prośby ludzi otwarto kapliczkę i zaczęto przed obrazem odprawiać Msze święte. Kapliczka szybko okazała się za mała.

Ponieważ szybko znalazł się fundator, wybudowano kaplicę w pobliżu kościoła, gdzie pierwotnie znajdował się grób Katarzyny.

Z wotów w tym czasie złożonych, warto zwrócić uwagę na tablicę Jakóba Sobieskiego wojewody Ruskiego, ojca króla Jana III: „Anna Sobieska Palatini terrarum Russiae filia restitutam ex periculosissimo morbo sanitatem, tibi una cum parentibus hic a Diva offert anno reparate salutatis 1645” (Anna Sobieska, córka Wojewody ziem Ruskich, z najniebezpieczniejszej choroby przywrócona do zdrowia. Tobie o Przedziwna Pani wraz z rodzicami swemi, to składa w roku zbawienia 1645).

Krótko potem Chmielnicki zbuntował przeciw Polsce lud ukraiński. Jego armia wraz z Tatarami zbliżyła się do Lwowa. Obywatele miasta przypisują ocelenie cudownej opiece Najświętszej Maryi Panny, o czym świadczy kolejna tablica: „Mariam terribilem sicut aciem castorum ordinatam Tartari et Cosaci rebelles senserunt, senatus populusque Leopol. credit et suplex adorat urbe et obsidione soluta anno MDCXLVIII”. (Maryję straszną, jak zastęp wojsk gotowych do boju poczuli Tatarzy i Kozacy zbuntowani, a senat i lud lwowski uznaje i kornie wielbi za oswobodzenie miasta od oblężenia roku Pańskiego 1648).

Wreszcie w roku 1656 król Jan Kazimierz, który już 5 lat wcześniej modlił się przed tym obrazem dziękując za zwycięstwo pod Beresteczkiem i za cudowne wyzdrowienie, 1 kwietnia podczas Mszy świętej składał słynne śluby. Ogłosił Matkę Boską Królową Korony Polskiej i powierzył jej opiece mieszkańców Rzeczypospolitej. Obiecał także, że postara się chronić chłopów przed niesprawiedliwością i obciążeniami.

Lwowska uroczystość odbyła się w czasach potopu szwedzkiego, czyli najazdu wojsk szwedzkich na Polskę, rozpoczętego latem 1655 r. Rozpoczął się powolny odwrót wojsk szwedzkich. Po zakończeniu walk Jan Kazimierz nie dotrzymał jednak obietnicy złożonej chłopom. Akt ślubów jednak miał wielkie znaczenie dla życia religijnego Polaków, a ich ponowienie, 300 lat później w czasie mroku komunistycznej nocy, było kulminacyjnym punktem odrodzenia religijnego, które wydało później polskiego papieża.

Tymczasem przed cudownym obrazem Najśw. Panny Łaskawej staje przyszły król Jan Sobieski, wtedy hetmanem jeszcze będąc. Sułtan turecki Mohamet IV. szedł na Lwów, ale jego zamiarem było przejść przez Polskę aż do Gdańska.
Sobieski po wyprawie ukraińskiej ciężko i niebezpiecznie zachorował, tak że utracił już nadzieję na ocalenie życia. Gdy jednak „westchnął“ do Najświętszej Panny w cudownym lowoskim obrazie, „z podziwieniem samychże doktorów“ tego dnia wyzdrowiał, a krótce odniósł wielkie zwycięstwo pod Kałuszem

10 września 1672 r. w obawie przed nadchodzącym ponownie wojskiem tureckim obraz wywieziony został do Krakowa. Tam arcybiskup Koryciński przyozdobił obraz złocistą blachą, a kiedy niebezpieczeństwo minęło, odwiózł go sam z powrotem do Lwowa. Sobieski ponownie pojawił się przed tym obrazem po zwycięstwie chocimskim.

W roku 1675 Nuradyn z 300.000 wojska tureckiego i tatarskiego znów szedł na Lwów. Sobieski był wstanie zebrać 5 tysięcy żołnierzy. Całe miasto przez dnie i noce przed wystawionym na ołtarzu Matki Bożej Najświętszym Sakramentem się za niego modliło, aż Turcy zostali odparci. Cała Europa uznała to zwycięstwo za cud, bo powstała straszna burza z gradem i pędząc jak huragan na Turków, wzbudziła panikę. Rzucili się wszyscy do ucieczki, Sobieski zaś z garstką żołnierzy gonił kilkusettysięczną armię, ścieląc drogę trupami.

W 1705 roku za przyczyną słynnego obrazu ustała w mieście zarazy.

11 maja 1765 r. obraz został uroczyście przeniesiony do kościoła. Towarzyszyły temu niezwykłe zjawiska atmosfertczne — nad miastem niebo było pogodne, a po wszystkich jego stronach, nawet na przedmieściach była wielka ulewa.

W 1776 roku odbyła się uroczysta koronacja cudownego obrazu. Kraj był już okryty żałobą po pierwszym rozbiorze. Przypominała ona narodowi, świeżo okrytemu żałobą po stracie Ojczyzny, że ma królową w niebie.

Po II wojnie światowej Lwów znalazł się w granicach ZSRS. W roku 1946 abp Eugeniusz Baziak opuszczając Lwów przywiózł ze sobą obraz do Krakowa. W 1974 umieszczono go w głównym ołtarzu katedry w Lubaczowie. W 1980 obraz poddano gruntownej konserwacji w Krakowie, wykonano dwie wierne kopie, a oryginał złożono w skarbcu katedry na Wawelu. Pierwszą kopię wizerunku przeznaczoną do katedry w Lubaczowie ukoronował na Jasnej Górze 19 czerwca 1983 roku Jan Paweł II, drugą kopię wizerunku przeznaczoną do katedry we Lwowie, Jan Paweł II ukoronował we Lwowie w 2001 roku. Tak więc we Lwowie znajduje się obecnie kopia przechowywanego w Krakowie oryginału.

Matka Boża Łaskawa nazywana Śliczną Gwiazdą miasta Lwowa. Jest główną patronką archidiecezji lwowskiej. Jej święto obchodzone jest 1 kwietnia na pamiątkę ślubów króla Jana Kazimierza.

Opr. M. P.

Scroll to top
Używamy plików cookie do personalizowania treści i reklam, udostępniania funkcji mediów społecznościowych i analizowania naszego ruchu. Udostępniamy również informacje o korzystaniu z naszej witryny naszym partnerom w zakresie mediów społecznościowych, reklam i analiz. View more
Akceptuję